Pattaya-
Jak informowaliśmy wczoraj przez nas i szeroko przez inne media, że dwóch indyjskich turystów zostało zaatakowanych przez Beach Mat Vendors na Beach Road w pobliżu Soi 9, okazuje się, że historia dwóch indyjskich „turystów” nie była do końca tym, czym się wydawało.
Dwaj indyjscy „turyści” wcale nie są turystami, ale raczej długoletnimi mieszkańcami Pattaya z legalnymi pozwoleniami na pracę i wizami pracowniczymi, pracującymi dla firmy eksportowej, o których zapomnieli wspomnieć policji podczas swojego zgłoszenia.
„Zapomnieli” również wspomnieć, że dwaj Tajowie, którzy ich zaatakowali, nie byli sprzedawcami mat plażowych, ale raczej określili się jako wspólnicy biznesowi z ich firmą. Obywatele Indii, Baldeep Singh Gultali i Gurwiwder Singh, stwierdzili, że towarzysząca im Tajka była „zdezorientowana” i uważała, że Tajowie są sprzedawcami mat plażowych, mimo że mówią płynnie po tajsku i opisują sytuację zarówno jej, jak i Hindusowi. mężczyźni, którzy mówią po tajsku. Twierdzą, że nie kłamali, pomimo wielu świadków przeciwnych, w tym pierwszych ratowników policji.
Policjant, pułkownik Apichai Krobphet, szef policji w Pattaya, mówi, że prawdziwa historia jest zupełnie inna po przesłuchaniu wszystkich zaangażowanych stron, a Hindusi przyznali, że było trochę „zamieszania”.
Pan Baldeep, w nieokreślonym celu biznesowym, musiał przenieść 3000 bahtów do Indii, ale miał przy sobie tylko 2500 bahtów. Polecił panu Singhowi zadzwonić do wspólnika biznesowego, dwóch Tajów, którzy nie zostali wymienieni, aby przynieśli im 500 bahtów. Jednak po przybyciu obie strony stwierdziły, że pan Singh odmówił przekazania pieniędzy lub zapłaty tajskim współpracownikom za dostawę z dużej odległości w środku nocy. W tym momencie wybuchła sprzeczka między obiema stronami o spór biznesowy. Sprzedawca mat plażowych próbował przerwać walkę, ale nie powiodło się i właśnie w tym miejscu doszło do „zamieszania” w Indiach.
Policja dalej bada obecnie ustalony osobisty spór biznesowy, ale dobrze jest wiedzieć, że nie ma gangów sprzedawców mat plażowych, które są „właścicielami” plaży. Być może w przyszłości nie powinni prowadzić „biznesu” o 1:00 na Beach Road.