Bangkok-
Australijka, która przedłużyła swoją wizę o ponad 100 dni, miała zostać wypuszczona i deportowana z Tajlandii wczoraj wieczorem. Uważa się, że wróciła do Australii, chociaż urzędnicy tajlandzcy nie potwierdzili tego prasie.
Claire Amelia Johnson, 46 lat, urodziła się w Sydney, ale ostatnio mieszkała na Złotym Wybrzeżu. Szef imigracji Tajlandii, Surachate Hakparn, powiedział, że pani Johnson miała opuścić Bangkok w czwartek wieczorem lotem linii Qantas, który miał przylecieć do Sydney w piątek rano.
Ale nie wzięła tego lotu i zamiast tego została przeniesiona na lot o 6.30:7 w piątek wieczorem i przylot do Sydney o 50:475 w sobotę lotem Thai Airways TGXNUMX.
Pułkownik tajlandzkiej policji Thatchapong Sarawanangkul, szef Imigracyjnego Centrum Zatrzymań, w którym przetrzymywana jest pani Johnson, powiedział w piątek rano, że pani Johnson zdecydowała się pozostać w areszcie jeszcze jeden dzień.
„Nie wiem, dlaczego nie poleciała [w czwartek wieczorem]. Powiedzieliśmy, kiedy chcesz latać? Musiała kupić własny bilet, [teraz] kupiła swój bilet. Nadal przebywa w areszcie, czekając na autobus, który zabierze ją na lotnisko [później w piątek]” – powiedział.
W piątek wieczorem pojawiły się nowe informacje, które pojawiły się w tajskich mediach społecznościowych, które zaniepokoiły wielu obywateli Tajlandii. Post ze strony towarzyskiej Smoochi pokazał, że pani Johnson, która publicznie powiedziała, że pracuje dla firmy zajmującej się turystyką kosmetyczną, rzekomo była eskortą podczas swojego pobytu w Tajlandii i wykorzystywała fundusze na podróżowanie po świecie. Ponadto firma zajmująca się turystyką kosmetyczną, dla której pracuje, została usunięta z listy zarejestrowanej firmy w Australii ponad rok temu według wielu doniesień australijskich mediów.
Ani rząd Tajlandii, ani pani Johnson nie skomentowali publicznie rzekomych zdjęć udostępnianych w mediach społecznościowych. Smoochi nie odpowiedział na prośbę o komentarz.