Krajowy —
Grupa tajlandzkich rojalistów zebrała się wczoraj, 24 maja, przed ambasadą USA, wzywając Stany Zjednoczone do zaprzestania ingerowania w tajlandzką politykę i podważania instytucji monarchii.
Protest nastąpił po doniesieniach tajlandzkich konserwatywnych serwisów informacyjnych, które nieustannie twierdziły, że amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) interweniowała w wyborach w Tajlandii 14 maja, aby zapewnić instalację Partii Ruchu Naprzód-partii, która wygrała wybory-w rządzie.
Jako dowód rzekomej ingerencji protestujący przywołali „wezwanie” ambasadora USA Roberta Godeca do rządu Tajlandii o niezwłoczne ujawnienie wyników wyborów, które napisał dzień po wyborach.
Ambasador USA napisał: „Wczoraj w głosowaniu w całym Królestwie Tajlandii uczestniczyły dziesiątki milionów ludzi – jako obserwatorzy wyborów, pracownicy sondaży, członkowie mediów, kandydaci i, co najważniejsze, wyborcy. Jako wieloletni przyjaciel i sojusznik Tajlandii, Stany Zjednoczone nie mogą się doczekać ostatecznych wyników”.
W odpowiedzi na petycję Godec spotkał się wczoraj osobiście z demonstrantami, aby przyjąć ich skargę. Następnie napisał na Twitterze: „Podziękowałem im (protestującym) za przybycie i powtórzyłem, że Stany Zjednoczone szanują instytucję tajskiej monarchii i wielki szacunek, jakim Tajowie darzą rodzinę królewską”.
Kontynuował: „Podkreśliłem, że Stany Zjednoczone nie mają preferowanego wyniku w wyborach i nie popierają żadnej partii ani kandydata. Cieszymy się na współpracę z rządem, który wyłania się z procesu demokratycznego Tajlandii. Tylko Tajowie powinni wybrać, kto nimi rządzi”.
-=-=-=-=-=-=-=–=-=-=-=-=-=-=-=
Nie zapomnij zapisać się do naszego newslettera i otrzymuj wszystkie nasze wiadomości dostarczane do Ciebie w jednym e-mailu bez spamu. Kliknij tutaj! LUB wpisz poniżej swój e-mail!