Banglamung
Właściciel lokalnego małego sklepu spożywczego, jego córka, żona i dwoje wnucząt zostali rzekomo zaatakowani przez dużą grupę młodych Tajów zeszłej nocy, kiedy odmówił sprzedaży im alkoholu podczas godziny policyjnej i poza legalnymi godzinami sprzedaży alkoholu.
Incydent miał miejsce około godziny 11:00 zeszłej nocy w małym sklepie spożywczym znajdującym się w pobliżu wioski nr XNUMX w dystrykcie Banglamung.
19-letnia panna Thipthida Chaisat, córka właściciela sklepu, powiedziała The Pattaya News, że około godziny 11:00 grupa około dziesięciu mocno odurzonych nastoletnich mężczyzn z Tajlandii podeszła do sklepu, w którym mieszka rodzina, i rozmawiała w środku. Sklep był zamknięty, jednak jeden z nastolatków poprosił o zakup alkoholu.
Pani Thipthida powiedziała The Pattaya News, że jej ojciec odmówił, ponieważ było to w czasie godziny policyjnej, a sprzedaż była również zabroniona w Chonburi po godzinie 6:00. W tym momencie grupa wpadła w złość, a jej ojciec i grupa wdali się w zaciekłą słowną kłótnię. Jej ojciec zażądał odejścia grupy, a zamiast tego rozbili sklep i zniszczyli rodzinny pojazd, zgodnie z jej oświadczeniem.
Według pani Thipthida grupa użyła kijów i nietoperzy do zaatakowania sklepu i samochodu. Jej ojciec był bez obrażeń.
Ona i jej ojciec wezwali policję, która przyjechała w celu zbadania sprawy, a następnie udali się z nimi na komisariat, aby zgłosić incydent w Banglamung – ale to nie był koniec.
W czasie, gdy sklepikarz i pani Thipthida byli na posterunku policji, kilku członków grupy wróciło do sklepu i rzekomo zaatakowało 53-letnią panią Praiwan Phu Munna, żonę sprzedawcy. Według jej zeznań opiekowała się wówczas dwójką wnucząt i chroniła je swoim ciałem. Stwierdziła, że w większości nie doznała obrażeń, ale była mocno wstrząśnięta.
Podobno nastoletni mężczyźni zagrozili jej, że nie będzie mówić organom ścigania żadnych szczegółów i wycofa swoje zeznania policyjne, w przeciwnym razie będą dalsze problemy. Rodzina powiedziała, że zeszłej nocy postanowili spać gdzie indziej po tych dwóch incydentach.
Policja Banglamung stwierdziła, że ma kilka solidnych wskazówek dotyczących tożsamości grupy nastolatków, którzy ich zdaniem są znanym lokalnym gangiem, i wykorzystują CCTV oraz inne zasoby, aby ich wyśledzić. Jeśli zostaną złapani, staną w obliczu licznych zarzutów napaści, włamania, zniszczenia mienia i naruszenia dekretu o stanie wyjątkowym za złamanie godziny policyjnej, co wiąże się z surowymi karami zgodnie z obowiązującymi tajskimi przepisami.