Krajowy —
Trybunał Konstytucyjny Tajlandii w środę, 19 lipca, orzekł o zawieszeniu lidera partii Move Forward i kandydata na premiera Pita Limjaroenrata w wykonywaniu obowiązków posła do czasu dochodzenia w sprawie jego akcjonariatu medialnego.
Siedmiu z dziewięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego głosowało za przyjęciem wniosku Komisji Wyborczej (KE) przeciwko Pita o kontrolę sądową.
W ubiegłą środę KE jednogłośnie głosowała za zwróceniem się do sądu o orzeczenie w sprawie kwalifikowalności Pity jako posła w związku z podejrzeniem, że posiadał on 42,000 14 akcji firmy medialnej iTV Plc, kiedy w kwietniu ubiegał się o kandydowanie w wyborach XNUMX maja.
Konstytucja zabrania politykom posiadania udziałów w spółkach medialnych, na co Pita nieustannie przekonuje, że posiadał je tylko jako następca po zmarłym ojcu, a firma zakończyła już działalność jako firma medialna, zanim złożył wniosek o objęcie urzędu . Problemem są teraz nie tyle akcje, co to, czy Pita świadomie kandydował na premiera i posła, wiedząc, że mogą go zdyskwalifikować.
Zawieszenie Pity nastąpiło w momencie, gdy Izba i Senat zebrały się dzisiaj, aby wybrać kolejnego premiera w drugiej turze głosowania. Pita ponownie został nominowany na stanowisko premiera, choć w pierwszym czwartkowym głosowaniu nie uzyskał wystarczającej liczby głosów.
Pita opuścił parlament po otrzymaniu nakazu sądowego, mówiąc, że Tajlandia drastycznie się zmieniła od wyborów 14 maja i życząc swoim kolegom posłom, aby zajęli się tym krajem. Ma zaprzestać pełnienia funkcji posła do czasu wydania wyroku przez sąd. Ma 15 dni na złożenie zeznań i przedstawienie sądowi dowodów na swoją obronę.
W międzyczasie oczekuje się, że parlament rozważy kandydaturę premiera i ewentualnie rozważy innych kandydatów i opcje.
Protestujący wściekli na orzeczenie zgromadzili się przed parlamentem, a niektórzy rzucali fajerwerki i małe flary. Ogólnie jednak spotkanie było spokojne, ale emocjonalne. Partia Ruchu Naprzód zdobyła najwięcej mandatów i głosów w ostatnich wyborach w Tajlandii, ale coraz bardziej wygląda na to, że jej charyzmatyczny i popularny lider Pita Limjaroenrat nie zostanie kolejnym premierem Tajlandii.