CCTV zebrane przez tajlandzkie media i policję budzą poważne wątpliwości co do roszczeń tajwańskiej aktorki wymuszającej

FOTO: Thairath

Bangkok, Tajlandia-

CCTV wydany przez Tajskie media, takie jak Nation TV i Channel 7, wraz z dalszymi dowodami ujawnionymi przez tajlandzką policję, rozwiały pewne wątpliwości co do twierdzeń tajwańskiej aktorki o wymuszeniu przez tajlandzką policję 27,000 XNUMX bahtów.

Po pierwsze, zapoznaj się z zarzutami i oskarżeniami w związku z trwającymi bardzo publicznymi roszczeniami i oświadczeniami złożonymi przez tajwańską aktorkę Charlene An i tajlandzką policję tutaj. Sytuacja trwa od prawie tygodnia, a obie strony wypowiadają się w mediach społecznościowych.

W skrócie, aktorka twierdzi, że tajlandzka policja wyłudziła od niej 27,000 5 bahtów i zabrała ją w tym celu do prywatnej alejki. Została zatrzymana w pojeździe na regularnym punkcie kontroli drogowej w pobliżu ambasady chińskiej w Bangkoku XNUMX stycznia podczas wakacji. Od tego czasu Charlene opuściła kraj i zobowiązała się, że nigdy nie wróci, jednocześnie wypowiadając się na temat jej rzekomego wymuszenia i zatrzymania na Instagramie.

Charlene oświadczyła na swoim Instagramie, że ma odpowiednią wizę i przedstawiła dowód na żądanie, nie była pod wpływem alkoholu i współpracowała z tajlandzką policją, i została zabrana do prywatnej alejki w celu wymuszenia na 27,000 XNUMX bahtów. Niedawno twierdziła w tajwańskiej telewizji, że tajska policja umieściła w jej dłoni sprzęt do wapowania, nie wiedząc, co to jest i twierdząc, że nie wapowała. Vaping jest nielegalny w Tajlandii, zauważa TPN media. Stwierdziła również, że była przetrzymywana przez dwie godziny w niewygodnym miejscu.

Jednak niedawne nagranie CCTV opublikowane przez wiele tajlandzkich mediów i źródeł policyjnych wydaje się zaprzeczać niektórym jej oświadczeniom, ponieważ wydają się pokazywać, że miała i używała tego samego sprzętu do waporyzacji przy wielu okazjach przed zatrzymaniem ruchu i nie ma śladu, że została odprowadzona do prywatny zaułek, jak stwierdziła. Według telewizji przemysłowej jej zatrzymanie również trwało 47 minut, a nie dwie godziny, i nie było śladów zmuszania do przebywania w niewygodnych miejscach, ponieważ na nagraniu widziano ją tylko stojącą. Ponadto tajska policja i świadkowie, tacy jak jej taksówkarz, stwierdzili, że była mocno odurzona i niechętna do współpracy, a jej taksówkarz podobno był chętny do składania zeznań w sądzie.

Tajska policja twierdzi również, że jej dokumenty wizowe były niekompletne i że nie współpracowała z funkcjonariuszami. Tymczasem wyższa rangą tajlandzka policja poprosiła o jeszcze kilka dni na zbadanie wszystkich zaangażowanych stron i podjęcie tego, co mówią, będzie przejrzystą decyzją. Charlene nadal twardo obstaje przy swoich oświadczeniach i twierdzi, że nie zrobiła nic złego i mówi prawdę. Zagroziła również, że zgłosi interpolowi tajlandzką policję, chociaż nie było jasne, jaki to będzie miało skutek.

W międzyczasie starsza tajlandzka policja oświadczyła, że ​​jeśli zaangażowana policja nie obciąży Charlene należycie za sprzęt do waporyzacji lub ją wyłudzi, zarzuty zostaną wniesione. Ostrzegli jednak również, że jeśli Charlene zostanie przyłapana na naruszeniu surowych tajlandzkich przepisów dotyczących zniesławienia i oszczerstw lub na kłamstwie, może zostać również oskarżona, w tym z czerwonym zawiadomieniem Interpolu o ekstradycji do Tajlandii w celu przeprowadzenia procesu, co prawdopodobnie było ripostą na własne groźby Charlene dotyczące jedzie do Interpolu.

Na razie obie strony odmawiają ustąpienia, a tajska policja kontynuuje dochodzenie, podczas gdy sprawa polaryzuje się i przyciąga uwagę tajskich i tajwańskich mediów społecznościowych. Niestety, jak wezwał premier Tajlandii, Prayut Chan-O-Cha, niezależnie od tego, kto ma rację, czy nie, im dłużej sytuacja się przeciąga, tym bardziej ogólnie szkodzi tajskiej turystyce.

Tajwańskie media społecznościowe szeroko wspierały Charlene An i początkowo większość tajlandzkich mediów również to robiła, jednak wraz z opublikowaniem nagrań z kamer przemysłowych i zeznań świadków wiele tajskich źródeł medialnych i komentatorów w mediach społecznościowych w Tajlandii zaczęło włączać się do oświadczeń Charlene. Media TPN jak zwykle pozostają neutralne i pozwolą zaangażowanym śledczym podjąć ostateczne decyzje.

FOTO: Thairath
Zapisz się!
Adam Judd
Pan Adam Judd jest współwłaścicielem TPN Media od grudnia 2017 roku. Pochodzi z Waszyngtonu w Ameryce, ale mieszkał także w Dallas, Sarasocie i Portsmouth. Ma doświadczenie w sprzedaży detalicznej, HR i zarządzaniu operacjami. Od wielu lat pisze o wiadomościach i Tajlandii. Mieszka w Pattaya od ponad dziewięciu lat jako pełnoetatowy mieszkaniec, jest dobrze znany lokalnie i regularnie odwiedza ten kraj od ponad dekady. Jego pełne dane kontaktowe, w tym dane kontaktowe biura, można znaleźć na naszej stronie Kontakt poniżej. Historie prosimy o e-mail Editor@ThePattayanews.com O nas: https://thepattayanews.com/about-us/ Skontaktuj się z nami: https://thepattayanews.com/contact-us/